Rozwój to podstawa sukcesu

Na targi Expo Surface w Kielcach, uchodzące za jedne z największych w branży, pojechały dwie maszyny marki SANdBOT 100 i 200. I zrobiły prawdziwą furorę, dzięki przemyślanej ekspozycji, oszczędnej, a jednocześnie doskonale widocznej. O tym, co przyciąga klientów, a także o nowościach oraz świeżych pomysłach opowiada Tomasz Daraszkiewicz, dyrektor sprzedaży i rozwoju marki SANdBOT.

Sukces dopracowany w szczegółach

VII Targi Technologii Antykorozyjnych oraz Ochrony Powierzchni Expo Surface, które odbyły się na początku marca, to ważna impreza branżowa. Nie mogło na niej zabraknąć SANdBOT-ów, urządzeń wykorzystujących innowacyjną technologię czyszczenia strumieniowo- ściernego. Właścicielem marki SANdBOT jest firma JetSystem. To nie były pierwsze targi w Kielcach, na których można było obejrzeć te maszyny, ale w tym roku wzrok przechodzących przyciągała dobrze zrobiona ekspozycja.

– To, jak się pokazaliśmy spowodowało, że wielu klientów zatrzymywało się przy nas, zainteresowało się tym, co pokazaliśmy. Myślę, że śmiało możemy powiedzieć o tysiącu klientów, którzy pojawili się przy naszym stoisku – opowiada Tomasz Daraszkiewicz, dyrektor sprzedaży SANdBOT. – Część klientów, która zatrzymała się przy stoisku nie spodziewała się takiej technologii, inni wiedzieli, na czym to polega, ich też zainteresowało nasze stanowisko. Była również grupa klientów zaproszonych przez nas oraz nasi partnerzy handlowi, oni także byli pod wrażeniem naszej ekspozycji. Gratulowano nam pomysłu. Nawet i nasi konkurenci, którzy zajmują się podobnymi technologiami, mówili, że są pod wrażeniem stoiska, a także tego, jak działamy na rynku.

Efekt? Kilkadziesiąt relacji biznesowych, które owocują kontraktami.

– Nawiązujemy bardzo dużo kontaktów po targach, z roku na rok coraz więcej. Wszyscy kojarzą naszą markę i nasze stoisko, właśnie kilka dni temu dzwonił klient, pytał o szczegóły spotkania – wyjaśnia Daraszkiewicz.

targi2016

 

Jak wygląda dążenie do doskonałości?

Targi to świetna okazja do tego, żeby z potencjalnym lub obecnym klientem porozmawiać, dzięki czemu marka SANdBOT jest cały czas udoskonalana.

– Wiele uczymy się od naszych klientów, którzy podpowiadają nam korzystne rozwiązania, słuchamy ich. My przekładamy to na swoje możliwości, testujemy i wdrażamy – tłumaczy Tomasz Daraszkiewicz.

Czym aktualnie zajmują się specjaliści marki SANdBOT?

– Obecnie pracujemy nad udoskonaleniami, które pomogą transportować urządzenie po schodach, ograniczą rozbryzgiwanie wody, pomogą ją zebrać i ściągnąć – wyjaśnia dyrektor sprzedaży SANdBOT. – Zastanawiamy się również, jak wykorzystać ergonomię urządzenia, co zrobić, żeby operator nie schylał się podczas czyszczenia oznakowania poziomego jezdni, a mógł stać pionowo i odciążyć plecy, a jednocześnie czyścił je w szybkim tempie. To samo dotyczy pracy na wysokościach, tutaj z kolei chodzi o to, by odpoczęły ręce.

Rozwiązania tych problemów są już w fazie testów. Marka intensywnie pracuje również nad wersją offshorową urządzenia, która przydaje się na statkach. Charakteryzuje się ono także dużą odpornością na zasolenie.

– Tam dużo się dzieje, jest wiele czynników, które mogą spowodować uszkodzenie mechaniczne maszyny. Sprzedaliśmy już taką wersję urządzenia, gdzie wspólnie z klientem dopracowujemy obudowę. To coś w rodzaju kostki ochraniającej, która nie będzie zamykana – mówi Tomasz Daraszkiewicz. – Pracujemy również nad urządzeniem mobilnym: na jednej platformie zainstalowany będzie nasz sprzęt, kompresor, ostojnik wody i węże. To wszystko będzie można transportować większym samochodem albo lawetą.

Rozwiązania, które znajdują odbiorców

Dużo uwagi skupia się również na tych modelach, które przeznaczone są do pracy w strefach zagrożonych wybuchem. SANdBOT EX to urządzenia, w których wszystkie elementy opatrzone są odpowiednim certyfikatem.

– Są klienci, którzy szukają takich urządzeń mogących pracować w strefach zagrożonych wybuchem pyłów lub gazów. Chodzi tu na przykład o platformy wiertnicze czy stacje benzynowe, a także niektóre strefy w kopalni – tak o przeznaczeniu tych urządzeń opowiada dyrektor sprzedaży.

To właśnie one mogą szczególnie podbić rynek norweski, bogaty w branże i firmy związane ze strefami zagrożonymi wybuchem. Jak wyjaśnia Tomasz Daraszkiewicz SANdBOT właśnie szykuje się na podbój tego rynku, a także kilku innych.

– Ostatnio udało nam się podpisać umowę na dystrybucję maszyn na Litwę, Łotwę i Estonię. Nasz partner, który sprzedaje urządzenia do przygotowywania powierzchni, nie miał takiego urządzenia, jak SANdBOT. Chciał wejść na rynek z czymś, co będzie atrakcyjne cenowo i będzie miało wysoką jakość – opowiada. – Za chwilę spotykamy się z firmą, która planuje wdrożyć coś nowego na rynek Czech i Słowacji. Myślimy również o targach międzynarodowych.